Chcesz zmienić swoją firmę, tylko że…
Zmiana nawyków jest trudna, szczególnie cudzych.
Zmiana przekonań jest trudna, siedzą w nas co najmniej od podstawówki.
Zmiana kultury jest trudna, bo to suma nawyków i przekonań.
Trudne, trudne, trudne…
Czy jest coś łatwego?
Otóż jest – zmiana otoczenia!
Supermarkety już dawno wpadły na to, jak zmienić zachowanie ludzi bez wpływania na przekonania i nawyki. sprawy skomplikowane i osobiste.
Zmień środowisko, a zmienisz zachowanie!
Wchodzę tylko po chleb.
Na mapie supermarketu jest oczywiście najdalej jak się da. Za to od wejścia promocje w natarciu. O faktycznie sporo tańsze… Muzyka wprawia w niefrasobliwy nastrój. Sztuczny aromat czekolady przypomina smaki dzieciństwa. Oooo książeczki, mój synek na pewno się ucieszy. Ostatecznie wychodzę z pełnym koszykiem lżejsza o 200zł i taka szczęśliwa.
Hamo sapiens to według etymologii nazwy “istoty rozumne”. Chcielibyśmy! Faktycznie daleko nam do Strak Treck’owego Spoka. Działamy irracjonalnie. To brutalny fakt.
Potwierdza to wielu autorów. Pisze o tym Linda Raising, (http://masteringbusinessanalysis.com/episode-30-myths-and-patterns-of-organizational-change-interview-with-linda-rising/), Daniel Kahneman w “Thinking, Fast and Slow” czy Miłosz Brzeziński w “Wy wszyscy moi ja”.
Warto z naszą wrodzoną irracjonalnością dojść do ładu. Malcolm Gladwell w książce Blink pokazuje, że większość podświadomych mechanizmów, które pozwalają nam podejmować decyzję w milisekudach powstała w ciągu milionów lat ewolucji. Co więcej, są sytuacje, kiedy w naszym zmienionych środowisku warto im zaufać!
To gdzie jesteśmy wpływa znacząco na nasze zachowanie, a nawet na nasze zdrowie. Profesor Ellen Langer przeniosła grupę 8 staruszków do roku 1959. W jaki sposób? Tworząc środowisko łudząco przypominające im młodość. Meble, książki, gazety, programy w telewizja, radio, ubrania. Brak luster, a zamiast nich swoje zdjęcia z młodości.
Wynik? Badani w ciągu 5 dni zmienili się nie do poznania. Trzymali się prosto, nabrali zręczności, poprawił im się wzrok i słuch. Ciała wydawały się… młodsze.
Miłosz Brzeziński w swojej książce “Wy wszyscy moi ja” Przytacza wiele badań, z których wynika, że:
W czymkolwiek umieścisz ciało, umysł za tym podąży.
Zobaczmy w czym umieszczają ciała zespołów programistycznych znani giganci:
Biura Googla wyglądają jak przedszkola:
Jest po temu bardzo dobry, racjonalny powód. Dobry deweloper to kreatywny deweloper. Potrafi znaleźć nowatorskie rozwiązanie problemu, który przed nim stoi. A najbardziej kreatywne są właśnie dzieci. Google tworzy, więc środowisko, w którym deweloperzy poczują się lekko jak dzieci.
Google robi też wszystko, aby ich zespół czuł się absolutnie wyjątkowy. Pracowników czeka długa i ciężka rekrutacja, naprawdę dobra pensja, mnóstwo bonusów, luksusowe biuro. Poczucie wyjątkowości to jeden z najskuteczniejszych sposobów, by dać ludziom naprawdę silną motywację.
Wspomniany już Miłosz Brzeziński przytacza w “Głaskologii” eksperyment dotyczący poczucia wyjątkowości. Dzieci z podstawówki poddano testom na inteligencję, po czym dokonano podziału ich na te inteligentne i te mniej inteligentne aby rozwijały się w grupach o zbliżonym poziomie. Po jakimś czasie zaobserwowano, że te inteligentne faktycznie osiągają lepsze wyniki w nauce, a tym gorszym się pogarszają. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie podzielono ich na te grupy losowo.
Jak więc stworzyć środowisko które pozwoli naszym zespołom pracować wydajnie?
To co sobie ułatwiamy robimy częściej i chętniej.
Google znowu świeci przykładem. W pewnym momencie ekipa firmy rozrosła się znacząco. Pod względem wagi. Spowodował to swobodny dostęp do darmowych słodyczy.Trzeba było działać, ale skasowanie słodyczy nie wchodziło w grę. Spróbowano więc czegoś łatwiejszego. Słodycze były dalej dostępne, ale w słoikach, które obowiązkowo trzeba było po sobie zakręcać. Spożycie cukierków spadło dramatycznie. Jesteśmy leniwi. Robimy to, co nam wypada po drodze. Sprawdzono, że osoby, które trzymają słodycze na widoku są o 30% grubsze, niż te, które trzymają je w szafkach lub, w ogóle nie trzymają ich w domu.
A co z tworzeniem oprogramowania?
Firma ThoughtWorks w ramach zachęcania swoich programistów do pracy w parach stworzyła specjalne stanowiska wspierające taką praktykę.
Valve zachęca swoich deweloperów do samodzielnego wybierania produktu, który będą tworzyć. Dając biurka na kółkach.
Wszystko to brzmi bardzo pięknie, ale my nie chcemy, żeby deweloperzy sami sobie wybierali produkty, a na biura “googlowe” zwyczajnie nas nie stać.
Więc, co my mamy zrobić?
Ważne na widoku!
Za co tak naprawdę płacimy naszym drogim deweloperom? Za wymyślanie. Tworzenie produktów. Żeby to zrobić muszą o tym sporo myśleć. Warto im to ułatwić, przypominając o produkcie, który tworzą, bo o innych rzeczach przypomni im internet i mąż/żona. Niech więc tam gdzie przechodzą znajdą się:
- aktualne backlogi zadań,
- modele biznesowe,
- ustalenia z ostatnich spotkań,
- mnóstwo miejsca, które można zużyć w tym celu.
Udowodniono też, że im bardziej nasze miejsce jest nasze, tym czujemy się w nim lepiej, bardziej u siebie. Jeżeli więc możemy dać ludziom możliwość zaaranżowania przestrzeni, umieszczenia w niej swoich bibelotów, narzędzi, książek, planszówek – dajmy im ją. Szczególnie w skali zespołu, który w tej sposób tworzy swoją tożsamość i dzięki temu będzie lepiej wspierać się w rozwiązywaniu problemów, które przed nimi postawimy.
To samo możemy zrobić z produktem. Koncepcja War Room jest znana z dobrze zarabiających firm, które w ten sposób ułatwiają koncetrację na istotnych sprawach. (https://library.gv.com/why-your-team-needs-a-war-room-and-how-to-set-one-up-498e940e3487#.xa1ukkmx6)
Nieważne z głowy
A co warto zdjąć z głów deweloperów? Problemy baletnicy: niewygodne biurka, niewygodne klawiatury, za małe monitory i tak dalej… Banał, prawda?
Warto policzyć ile kosztuje to firmę, która o to nie dba. Weźmy prosty przykład. Toaleta zawsze zajęta. Bo jest jedna. Każdy, zanim się zdecyduje, spróbuje się wstrzymać na conajmniej pół godziny. Nie pracuje w tym czasie efektywnie. Potem już musi, więc stoi. Kosztuje nas to spokojnie godzinę każdego dewelopera dziennie. W skali miesiąca każdy pracuje o dwa i pół dnia krócej, i jeszcze ma o czym ponarzekać z kolegami.
Podobnie z fusami od kawy. Tak możesz narzekać, że ludzie nie myją po sobie, bo to flejtuchy, marnując swój oraz ich czas na sprzątanie i narzekanie, lub zatrudnić panią Helenkę, która nie dość, że zrobi to 5 razy taniej, to jeszcze z uśmiechem, który poprawi humor zapracowanym ludziom.
Na koniec najważniejsze.
Kreatywność, skupienie i relaks.
Przyznam się, że biura Googla zawsze wydawały mi się zbyt krzykliwe, żebym umiała się w nich skupić, a czasem przecież trzeba.
I tu sprawa biura się komplikuje. Wydajne miejsce pracy powinno wspierać trzy tryby pracy, w które wpada nasz umysł. Praca kreatywna, praca w skupieniu, oraz relaks i budowanie relacji.
- Praca kreatywna jest kluczowa w tworzeniu produktów, gdyby nie ona ciągle powtarzalibyśmy znane rozwiązania.
- Ale kiedy już wykrzykniemy “Eureka!”, trzeba lecieć i realizować. Bo dobrych pomysłów jest stanowczo za dużo ww stosunku do zrealizowanych dobrych pomysłów. Potrzebujemy wtedy koncentracji, którą wspiera zupełnie inne środowisko.
- Pisaliśmy linijki czystego kodu i dopadło nas zmęczenie. Fajnie by było usiąść, zjeść coś, pogadać. Może nawet pochwalić się nowym rozwiązaniem. Jeżeli miejsce pracy, w którym się znajdujemy, nie daje nam ku temu okazji, lub nie jest to w nim akceptowane, nie sposób wrócić do stanu w którym będziemy produktywni. Jeśli jednak wspiera relaks i budowanie relacji to zregenerujemy się znacznie szybciej.
Jakie warunki mają spełniac te trzy przestrzenie? Znowu tu posłużę się danymi zebranymi przez Miłosza Brzezińskiego:
Kreatywność
- wysokie sufity,
- przestrzeń,
- dużo światła (najlepiej dziennego),
- artystyczny nieład,
- sporo kolorów z przewagą zielonego,
- przyjemne dźwięki (kreatywny umysł nie znosi ciszy),
- kwiaty,
- radiatory informacji (wykresy, monitory, wykazy),
- tablice, flipcharty, mazaki, taśmy, nożyczki itd. wszystko co może się przydać do wspólnego myślenia,
- zabawki, gry,
- najlepiej pozbyć się krzeseł, wielkich stołów.
Skupienie – klimat biblioteczny
- porządek,
- cisza,
- sporo światła,
- wielki monitor, a najlepiej monitory,
- wygodne krzesło i podnóżek,
- brak jakichkolwiek rozpraszaczy,
- open space jest fatalnym rozwiązaniem.
Relaks i relacje
- wygodne kanapy, a nawet miejsce gdzie można się położyć,
- miła i spokojna muzyka,
- dostęp do kawy, herbaty,
- brak radiatorów informacji, tutaj odpoczywamy.
Kończąc, nie ma tańszego sposobu na zwiększenie wydajności niż zapewnienie ludziom środowiska, które tę wydajność wspiera. Powodzenia!